Ostatni akord Jarosza
Niedzielne spotkanie było ostatnim w karierze atakującego Trefla Gdańsk Jakuba Jarosza. 38-latek ma za sobą bogatą karierę siatkarską. Treningi rozpoczął w Gwardii Wrocław, a potem przeniósł się do Norwidu Częstochowa, ale swój debiut ligowy zanotował w barwach Mostostalu-Azoty Kędzierzyn-Koźle (dzisiejsza nazwa klubu to ZAKSA Kędzierzyn-Koźle) w 2006 roku.Do tej drużyny powrócił w 2009 roku po rocznej przygodzie w PGE Skrze Bełchatów (2008-2009). Poza epizodami zagranicznymi (Andreoli Latina – 2011-2013, El Jaish S.C. – 2016-2017), reprezentował jeszcze kilka klubów PlusLigi: Transfer Bygdoszcz (2014-2016), Asecco Resovia Rzeszów (2017-2019), GKS Katowice (2019-2024) oraz dwukrotnie Gdańskie Lwy – w sezonach 2013/2014 oraz 2024/2025.
Łącznie zawodnik w polskiej lidze zaliczył 16 sezonów, 404 mecze i 5329 punktów. Największym sukcesem „Jaroszego” w karierze klubowej była podwójna korona ze Skrą Bełchatów w 2009 roku (mistrzostwo i Puchar Polski). Ponadto w swoim dorobku ma m.in. srebro PlusLigi (2011) oraz dwa srebra Pucharu CEV (2011,2013).
Z kolei z reprezentacją Polski największe sukcesy odnosił w latach 2009-2012, bowiem wtedy w barwach Biało-Czerwonych zdobył m.in. mistrzostwo (2009) i brąz mistrzostw Europy (2011) oraz złoto (2012) i brąz Ligi Światowej (2011), a także srebro w Pucharze Świata (2011).
- Po wielu latach spędzonych na boisku, tysiącach treningów, setkach meczów i niezliczonych emocjach, podjąłem decyzję o zakończeniu mojej siatkarskiej kariery. To była niesamowita podróż – pełna wyzwań, radości, trudnych chwil, ale przede wszystkim pasji do tego sportu (…) Miałem ogromne szczęście, że mogłem reprezentować barwy klubowe i narodowe, grać z fantastycznymi ludźmi i rywalizować na najwyższym poziomie. Siatkówka nauczyła mnie wytrwałości, pokory i walki do końca, ale przede wszystkim dała mi mnóstwo pięknych przyjaźni – mówi Jakub Jarosz.
Stąd mecz poprzedziła specjalna oprawa - obie drużyny (zawodnicy Gdańskich Lwów ubrali specjalne koszulki, upamiętniające jego największe sukcesy w karierze oraz rude peruki, nawiązujące do jego koloru włosów) oraz cheerleaderki (one z kolei przywdziały wszystkie koszulki zespołów/reprezentacji, w których grał atakujący) wykonały szpaler dla Jarosza. Ponadto siatkarz dostał pamiętkową paterę.
Bez taryfy ulgowej
Po wyrównanym początku pierwszej partii, Trefl wyszedł na dwupunktowe prowadzenie po bloku młodego rozgrywającego Filipa Falkowskiego (5:3). Potem drużyny znowu zbliżyły się do siebie w dużej mierze dzięki dobrej postawie defensywy Indykpolu, która przystopowała dwa ataki gospodarzy (6:6) - w trakcie gry "punkt za punkt" skutecznym atakiem popisał się m.in. Jakub Jarosz (10:10).W połowie seta na dwupunktowe prowadzenie wyszli goście (12:14), które podwyższyli po błędzie Jarosza oraz asie serwisowym Tervaporttiego (15:19). Tak dużej zaliczki olsztynianie już nie przepuścili, wygrywając ostatecznie seta 22:25.
Ponownie końcówka należała do AZS-u
Drugiego seta lepiej rozpcoczęły Gdańskie Lwy za sprawą asu serwisowego Pawła Pietraszki (3:1). AZS wyrównał stan rywalizacji po świetnej postawie w defensywie Hadravy, który wybronił atak Orczyka i udanej kontrze Szerszenia (6:6). Potem serię punktową zantowowali gospodarze za sprawą błędu w polu serwisowym Tervaporttiego, ponownie dobrej zagrywki Pietraszki oraz ataku Orczyka (11:8).Przewaga gdańszczan zaczęła się topnieć w połowie partii (13:12), aż wreszcie to oni przejęli inicjatywę po wykorzystaniu przechodzącej piłki po mocnej zagrywce Tervaporrtiego oraz bloku Cieślika (16:17). Potem Indykpol odskoczył na dwa punkty za sprawą mocnego uderzenia z pola serwisowego Szerszenia (17:19).
W koncówce seta drużyny zdobywały punkt za punktem - dopiero nieudana kiwka Orczyka, która wylądowała na aucie, powiększyła przewagę gości (21:24). Gdańszczanie nie obronili żadnej piłki setowej rywali, przegrywając tym samym tą partię 21:25.
Nie dali żadnych szans Treflowi
Trzecią partię lepiej zaczęli akurat goście - po trzech punktach (dwóch zagrywką, jeden atakiem) Armoy oraz ataku Jakubiszaka AZS miał czteropunktową przewagę (3:7), która urosła po nieudanym ataku Sobańskiego (6:11). Potem bardzo dobrze zaprezentował się ponownie na zagrywce Argentyńczyk, z którego powstała kontra wykorzystana przez Jakubiszaka i zespół miał już bilans +6 (9:15).Goście kontrolowali przebieg trzeciego seta i pewnym krokiem zmierzali po zwycięstwo w tym meczu, notując serię punktową pod koniec partii (14:22), a ostatecznie partia padła łupem dla olsztynian w stosunku 16:25.
Trefl Gdańsk - Indykpol AZS Olsztyn 0:3 (22:25, 21:25, 16:25)
Trefl:Falkowski 1, M'Baye 5, Jarosz 7, Orczyk 11, Pietraszko 5, Sobański 12, Koykka (libero) oraz Nasevich 3, Jorna, Czerwiński
Indykpol AZS:
Tervaportti 4, Jakubiszak 14, Armoa 10, Hadrava 15, Siwczyk 1, Szerszeń 9, Hawryluk (libero) oraz Cieślik 7
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.