Brak Orczyka
Na początku spotkania dominowały błędy w polu serwisowym oraz kontry. a drużyny grały na zbliżonym poziomie. Pierwsze znaczące prowadzenie objął GKS-u wykorzystując m.in. w błędy gdańszczan w rozegraniu. Potem udana postawa sprzed linii 9.metra Alexandra Berger spowodowała, że przewaga momentalnie wzrosła do 13:8. Gospodarze próbowali odrabiać straty (14:15), ale brakowało Piotra Orczyka, który szybko zszedł z boiska z powodu kontuzji. Rolę lidera przejął Aleksiej Nasewicz, który doprowadził do wyrównania za sprawą punktowego bloku (16:16). Po krótkim okresie gry "punkt za punkt" w końcówce lepsi był GKS-u, wygrywając partię 25:23.
Nasewicz wykonał dobrą robotę
Drugą partię rozpoczęli lepiej goście (0:2), ale ponownie Nasewicz ciągnął grę ofensywną Trefla, doprowadzając do remisu (7:7). Potem lepszy fragment gry zanotowali gdańszczanie i po wykończeniu długiej wymiany przez Moustaphe M'Baye uzyskali trzypunktową przewagę (10:7). Obrona katowiczan zaczęła się gubić, co skrzętnie wykorzystali zawodnicy Trefla, którzy po ataku Jakuba Czerwińskiego mieli o sześć "oczek" więcej niż rywale (17:11). GKS nie miał już żadnych argementów siatkarskich w tej partii, a seta wygrali po asie serwisowym Nasewicza (25:16).
Goście w natarciu
W trzeciej partii znów gdańszczanie popełnili wiele błędów własnych (2:5). Z dobrej strony pokazywali się w GKS-ie m.in. Bartosz Gomułka czy Aymen Bouguerra, który stopniowo powiększali przewagę aż w pewnym momencie wynosniła ona "+6" (10:16). Po wejściu na plac gry Orczyka Trefl próbował odrabiać straty, ale nie tym razem - w końcowym fragmencie seta asa dołożył Berger (16:21), a później dzieło zwieńczyli skrzydłowi katowiczan (17:25).
Wytrzymali presję
W kolejnej partii to z kolei Trefl Gdańsk wyszedł na 2:0. Gra punkt za punkt, w której warunki dyktowali Gomułka i Bouguerra toczyła się przez dłuższą część seta. Na moment wyrównali przyjezdni (9:9), by równie szybko do dwupunktowej przewagi wrócili gospodarze (11:9), a potem Orczyk sam wyprowadził zespół na 12:9. Ilekroć jednak goście atakowali wynik, rywale bardzo szybko wracali do pierwotnego prowadzenia i bardzo ważną partię gdańszczanie wygrali ostatecznie 25:20.
Lwy grają do końca
W tie-breaku po zablokowaniu Orczyka 4:2 prowadził GKS. Z kolei po asie serwisowym Pawła Pietraszko zrobiło się 7:5 dla Trefla. To był kluczowy moment piątej partii, bo od tego momentu miejscowi mieli już wszystko pod kontrolą, a kropkę nad „i” po wykorzystaniu kontry postawił Orczyk (15:11).
Trefl Gdańsk – GKS Katowice 3:2 (23:25, 25:16, 17:25, 25:20, 15:11)
Trefl:
Droszyński 5, Jorna 5, M'Baye 6, Orczyk 12, Pietraszko 13, Nasevich 27, Koykka (libero) oraz Czerwiński 10, Sobański.
GKS:
Tuaniga 2, Berger 12, Usowicz 6, Gomułka 19, Bouguerra 26, Krulicki 7, Mariański (libero) oraz Fenoszyn, Gibek, Domagała, Hudzik.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.