Do nietypowej sytuacji doszło w miniony weekend na Oruni. Po jezdni na Trakcie św. Wojciecha biegał łoś. Zwierzę stwarzało zagrożenie na drodze zarówno dla siebie, jak i dla kierowców. Konieczna była interwencja.
- Od godzin porannych trwała akcja odławiania łosia, który pojawił się w przestrzeni miejskiej. Był zagubiony i przestraszony. Dzięki szybkiej reakcji służb udało się go złapać i wypuścić w naturalnym, leśnym środowisku - poinformował Piotr Borawski, wiceprezydent Gdańska.
W akcję ratowania łosia zaangażowani byli: miejski łowczy z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Gdańsku, funkcjonariusze Referatu Ekologicznego Straży Miejskiej, Straż Ochrony Kolei, a także policja i służby weterynaryjne.
- Łoś w czasie swojej wędrówki po Oruni wszedł na teren jednego z zakładów pracy przy ulicy Sandomierskiej. Tam czujny pracownik ochrony zamknął za nim bramę i powiadomił służby. Nie trzeba więc było gonić łosia po mieście - mówi Robert Kacprzak ze Straży Miejskiej.
Zwierzę zostało uśpione, a następnie przetransportowane do Górek Zachodnich. Służby, które były odpowiedzialne za przewiezienia łosia, czekały do momentu jego przebudzenia.
Komentarze (0)