Resort Edukacji chce, aby w tym roku, jednorazowo, zmienić zasady przeprowadzania egzaminu dojrzałości. Według nowej propozycji, abiturienci nie będą musieli obowiązkowo wybierać przedmiotu dodatkowego na poziomie rozszerzonym. Do zdania egzaminu dojrzałości ma wystarczyć zaliczenie matematyki oraz języków polskiego oraz obcego. Zakres wiedzy wymagany na egzaminach ma też zostać ograniczony o 20-30 procent.
Na razie jednak to propozycje, które trafiły do konsultacji społecznych. Końcowe rozporządzenie ma się pojawić na przełomie roku. Oznacza to, że maturzyści poznają zasady swojego egzaminu na kilka miesięcy przed nim.
- To w jaki sposób są wprowadzane zmiany było kroplą, która przelała czarę goryczy w kwestii tego, jak jako uczennice i uczniowie jesteśmy traktowani przez MEN. Lista naszych frustracji jest długa, od niedofinansowania szkół, przez program kompletnie nieadekwatny do potrzeb i świata, w jakim żyjemy, przez żałosny stan wsparcia psychologicznego dla uczniów, deformę edukacji związaną z gimnazjami, po obecnego ministra, który nazywa prawa człowieka idiotyzmami - tłumaczy nam przyczyny wczorajszego protestu Marta Wróblewska, jedna ze współorganizatorek.
Jak podkreśla Wróblewska, to nie jest pierwszy raz, kiedy zmiany w egzaminie dojrzałości wprowadzane są w ostatnim momencie.
- Jesteśmy już trzecim rocznikiem, u którego jest problem ze standardowym przeprowadzeniem matur, a rozwiązania znowu są konstruowane na kolanie, na ostatnią chwilę. Tak, jak w nazwie naszego wydarzenia na Facebooku: maturzyści mają dość - tłumaczy Wróblewska.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.