W ubiegłym tygodniu radni miasta z ramienia PiS, Andrzej Skiba i Przemysław Majewski poinformowali o swoich wątpliwościach w związku z przetargiem na wypas owiec przy Opływie Motławy. Zwierzęta mają pełnić funkcję naturalnych "kosiarek", a za trzymiesięczną pracę, do października tego roku zainkasują prawie 150 tysięcy złotych. Wątpliwości radnych budziła wtedy wysoka cena usługi oraz bardzo krótki czas rozstrzygnięcia przetargu, który został ogłoszony w piątek, 29 lipca około godziny 15.00, a rozstrzygnięty w środę, 3 sierpnia rano.
[news:1339945]
Wtedy rzecznik prezydent Gdańska, Daniel Stenzel zapewniał, że postępowanie zostało przeprowadzone zgodnie z prawem, a żeby rozwiać wszelkie wątpliwości zostanie przeprowadzona kontrola w GZDiZ.
Ustawiony przetarg. Pracownik GZDiZ z dyscyplinarką
Wczoraj, 16 sierpnia dziennikarz Radia ZET, Maciej Bąk ujawnił szokujące fakty w sprawie, o których jako pierwsi napisaliśmy w Pulsie Gdańska. Okazało się, że wypasane w Gdańsku owce są własnością wspólnika biznesowego pracownika GZDiZ. Wystarczył moment, aby zareagowały władze miasta. Rzecznik prezydent poinformował o zwolnieniu w trybie dyscyplinarnym pracownika odpowiedzialnego za przetarg oraz wnikliwej kontroli każdego z postępowań, za które odpowiedzialny był w przeszłości.[news:1341602]
[news:1341407]
Do GZDiZ wkroczy CBA?
Radni PiS nie pozostawili suchej nitki na władzach miasta oraz dyrekcji Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Wspomnieli, że już w ubiegłym tygodniu interweniowali w sprawie, a zostali zignorowani przez magistrat.
- Cień na sprawę kładzie fakt, że urzędnicy i władze przez ostatnie lata nie dopilnowali tego, że jeden z ich urzędników prowadzi działalność gospodarczą. Ponadto wielokrotnie jego firma uczestniczyła w zapytaniach ofertowych Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, czy dostawała dofinansowania od miasta - rozpoczął stanowczo Przemysław Majewski.
Podkreślono też fakt, że właściciel firmy Kamiś na łamach Gazety Wyborczej zapewniał, że owce należą do niego. Radni sprawdzili jednak, czyją własnością są zwierzęta, poprzez bazę Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Okazało się, że owce należą do partnera biznesowego pracownika GZDiZ, z którym prowadzi firmę HB Soda Pomorze.
- Nie wierzymy, że kierownictwo Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni nie wiedziało o tym, że ich pracownik prowadzi firmę, która uczestniczy w wielu przetargach spółki, w której jednocześnie pracuje - podkreślił Majewski. To nie jest jedna czarna owca w tym stadzie. To patologia nadzoru ze strony kierownictwa oraz władz Gdańska - dodał.
Radni Prawa i Sprawiedliwości wspomnieli o kontroli, którą chcą zlecić Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu.
- Dzisiaj składamy do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Tyczy się to działalności urzędnika GZDiZ. Mamy uzasadnione podejrzenia, że doszło do nadużycia władzy. Składamy też wniosek o kontrolę w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni z uwagi na podejrzenia, że w ostatnich latach mogło dojść do tego typu nadużyć - stwierdza Majewski. Uważamy, że musi tu zaingerować instytucja zewnętrzna, ponieważ Biuro Audytu i Kontroli UM jest jednostką zwierzchnią GZDiZ - kwituje radny.
Owce mieszkają na Olszynce do końca października tego roku w ramach pilotażowego projektu "Opływ na Wypasie". Za projekt urząd zapłacił 147,5 tysięcy złotych. Mimo kontrowersji, projekt wypasu zwierząt będzie kontynuowany.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.